Jesień 2016 to ważny moment w mojej drodze filmowca ślubnego.  Zupełnie przypadkiem w tym roku miałem okazję filmować śluby dwóch Par na co dzień związanych ze Szwecją, a jak się później okazało mieszkających całkiem niedaleko siebie. Pomysł mógł być jeden- podwójny plener! Potem sprawy potoczyły się szybko, kilka maili, bilety lotnicze i już byłem na pokładzie samolotu do Sztokholmu. Z Igą i Rogerem, którzy są fanami naturalnych krajobrazów umówiłem się o wschodzie słońca, na ujęcia nad jeziorem niedaleko ich domu. Pobudka o 5, kawałek drogi przez las i moim oczom ukazał się widok, dla którego warto było wstać- połączenie mgły snującej się po tafli jeziora, skałek i pierwszych promieni słońca było niesamowite. Po kilkunastu minutach sesji poszliśmy ogrzać się do mieszkania Pary Młodej i po kubku kawy ruszyliśmy na spacer ulicami Sztokholmu, który zachwycił mnie czerwonymi fasadami budynków, wąskimi uliczkami i wszechobecną wodą, która migotała odbiciami światła.

Zobaczcie też rustykalny ślub Igi i Rogera oraz plener ślubny Doroty i Jacka w lesie koło Sztokholmu